środa, 21 sierpnia 2013

Dieta + udział w konkursach :D



Cześć,

piszę ten tekst już 2 raz - najpierw nie chciał się opublikować to nacisnełamsobie ctrl+c i miało się skopiować a tu co?Niepodzianka;/ sidziedziałam z dobrą godzinę więc jestem zła. Miałam teraz czytać blogi, a niestety znowu będe pisać.

dziś wpis włosowo-niewłosowy. Dieta - coś co wiele kobiet robi raz w miesiacu i wtrzymuje tydzień, to coś, czego mój TŻ nienawidzi, ale wie że trzeba (chociaż jedzenie jest takie pyszne, szczególnie moje ciasta, naleśniki po meksykańsku, cannelloni, lody, ciastka, cukierki itd).

Zrobiłam Sobie miesięczny test przy okazji brania udziału w akcji Anwen "Miesiąc Zdrowej Diety".
Cele akcji proste i w swej prostocie piękne:


1. Każda z uczestniczek każdego dnia zje przynajmniej jedną porcję świeżych owoców.
2. Każdego dnia zje również przynajmniej dwie porcje surowych warzyw. 
3. Będzie codziennie piła wodę mineralną (nie wyznaczam Wam ile :) ).
4. Przynajmniej raz w tygodniu będzie jadła rybę (wegetarianki mogą oczywiście  zastąpić ją innym wartościowym białkiem).
5. Słodycze i niezdrowe przekąski zastąpi tymi zdrowymi (orzechy, nasiona, suszone czy świeże owoce).
 
A jak to było z realizacją i jak jest teraz?

Ad.1. Sezon owocowy był bardzo łaskawy, więc z tym punktem nie było problemu. Były dni kiedy jadłam tylko owoce, ale były też takie, kiedy nie zjadłam żadnego. Generalnie w przeliczeniu na oko wychodzi, że spokojnie jedną porcję jadłam. Obecnie mam gorszy dostęp do owoców sezonowych, więc i z jedzeniem owoców jest gorzej, ale w końcu wyszły śliwki ;)

Ad.2. Warzyw surowych jako tako nie jadam. Jest tylko kilka, które w zasadzie lubię. Jem surówkę na białej kapuście z dodatkami, ogórki na kanapki i w mizerii, pomidory pod każdą postacią, czosnek, cebula. Nowalijki jem wiosną, a to wiosna nie była. Myślę, że jadłam 1 porcję dziennie, a nie 2. Ale problem w tym, że nie wiem ile to porcja. Dla jednych ta dowolność interpretacji to świetna wiadomość  dla innych przekleństwo - najchętniej wszystko miałabym wymierzone jak lekarstwa. Teraz też jem 1 porcję i dobrze mi z tym.

Ad.3.Woda stała się moja miłością odkąd wzięłam udział w akcji Anwen. Wcześniej piłam 3 szklanki dziennie do posiłków. Ta akcja miała mnie nauczyć pić wodę i nauczyła. Myślę, że podczas akcji piłam ok 1 litra wody mineralnej, a resztę uzupełniałam np. kompotem. Jednak bez dodatkowej pomocy podczas 15 dni z wodą i Miesiąca zdrowej Diety się nie obyło. Żeby pić wodę muszę mieć jej zapas (obecnie Saguaro z Lidla, za smak i cenę). Muszę też mieć przypomnienie w telefonie. Świetnie sprawdziła się aplikacja HYDRO. Oblicza ona nasze teoretyczne zapotrzebowanie ze względu na wiek, płeć i chyba wagę, dodatkowo można zwiększyć ilość wody jeśli wybierzemy opcję aktywny dzień albo słoneczny dzień (lub obie). Przypomnienia ustawiamy sami na odpowiednia dla nas godziny i po wypiciu klikamy na ikonkę kieliszka, szklanki, kubka czy butelki - ile objętościowo wypiliśmy. Staram się wypijać ok 1,5litra płynów dziennie i zdecydowanie lepiej się z tym czuję. Poprawiła mi się cera, cały organizm się cieszy. Nie muszę już wstawać 15 razy w ciągu nicy po picie i przede wszystkim nie budzę się już w nocy za niewiadomojaka potrzebą (teraz wiem, że to było pragnienie)

Ad.4.Ja i ryba - to nie jest najlepsze połączenie. Ryb jem w święta Bożonarodzeniowe i może jeszcze okazjonalnie  w ciągu roku. Jakieś 5-7razy. Za to inne pełnowartościowe białko jem chętnie. Mianowicie jajka, świeże, prosto od kury. Mogę jeść 3-5razy w tygodniu. Jem kiedy tylko mam ochotę pod rożną postacią. Białko mam w normie i cholesterol też (w końcu odwołali to kłamstwo, że jajka to zło).
 
Ad.5. Nie lubię suszonych przekąsek. W sezonie owocowym było mi łatwiej, wystarczało mi słodkiego z owoców. Jadłam też czasem ciasto - w końcu je upiekłam to chyba kawałek mogę. Niestety ze względu na pracę zdarza mi się częściej jest obiady na mieście, ale wtedy staram się wybierać mniejsze zło, czyli grillowana pierś czy rezygnacja z  sosów. Słone przekąski też czasem jem, bo lubię - ale za to nie jem wcale czekolady :). Zimą jest trudniej ze świeżymi owocami, bo nie lubię tych ze sklepów (mandarynki i pomarańcze na święta to wyjątek). Jabłka, które nazbieram jesienią mogą nie przetrwać całej zimy, a ja i tak najbardziej lubię z nich sok. Dodatkowo popsuła się w domu sokowirówka (miała ze 30 lat - więcej niż ja), więc muszę się zmobilizować do zakupu nowej.

Jak to się ma do włosów, skóry i paznokci?
Włosy nie urosły szybciej nawet o 1mm, szkoda, ale mam inne preparaty na wzrost. Cera mi się poprawiła, ale to głownie zasługa wody, a paznokcie od zawsze mam kiepskie. Od włosomaniactwa troszkę się poprawiły, wzmocniły, ale nadal mam łamliwe i rozdwajające się.

Podsumowując:

akcja na +, aczkolwiek nie zrealizowałam do końca jej celów - udoskonaliłam ja pod siebie, pod moje upodobania, możliwości i chęci. Okazało się, że nia miałam problemów z takimi wymaganiami i moja dieta nie jest taka zła. Pewnie ktoś m powie, że powinnam jeść więcej warzyw i owoców, ale ja po prostu nie mam ochoty na więcej. Woda okazała się moim przełomem i rozwiązaniem wielu problemów. Nie zrezygnuję do końca z jedzeniowych grzeszków (ograniczę), bo je lubię i one nadają życiu innego, zakazanego smaku :)

___________________________________________________________________________

A Wy widzicie efekty diety poza waga? Jesteście na diecie? Potraficie wytrwać? Jak wasze włosy na diecie?

Pozdrawiam
A.
 
 
A Teraz konkursy:):):):) Biorę udział w losowaniach u:
 

Zachęcam do udziału, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Niskoporowate i wysokoporowate włosy, te co lubią aloes, kokos, nawilżanie czy emolienty. Znajdzie się coś na porost i na podcięcie niesfornych końcówek.

6 komentarzy:

  1. Jajka to samo dobro, zwłaszcza prosto od kurki :) Na szczęście nie ma związku w badaniach z cholesterolem zjedzonym, a tym odkładanym.

    Za owocami szczerze nie przepadam, wolę sobie zjeść witaminkę C pod postacią brokułów czy kalafiorów na parze :)

    Wodę uwielbiam, nalewam do dzbanka 1,5l i wciskam całą cytrynkę, kwaśne i pyszniutkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gotuje na parze bo nigdy nie było takiej potrzeby - pewnie w ciazy sie to zmienia :P Juz nauczylam sie pic sama wode, bez popraiwaczy smakowych i tez wchodzi :) Wazne zeby butelka byla blisko :)

      Usuń
  2. Hej :) Przy zgłoszeniu do rozdania napisałaś, że zamieściłaś baner, ale nigdzie go n ie widzę :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam :( Moj blogger albo komputer (albo jedno i drugie)ostatnimi czasy wariuje (1 pot pisze 2 razy bo sie nie wysle) więc pewnie nie zapisało zmiany w szablonie - już się poprawiam (nie chce nikogo oszukac :))

      Usuń
    2. Przepraszam :( Moj blogger albo komputer (albo jedno i drugie)ostatnimi czasy wariuje (1 pot pisze 2 razy bo sie nie wysle) więc pewnie nie zapisało zmiany w szablonie - już się poprawiam (nie chce nikogo oszukac :))

      Usuń
    3. Przepraszam :( Moj blogger albo komputer (albo jedno i drugie)ostatnimi czasy wariuje (1 pot pisze 2 razy bo sie nie wysle) więc pewnie nie zapisało zmiany w szablonie - już się poprawiam (nie chce nikogo oszukac :))

      Usuń

Dziękuję za komentarz :)

Chcąc być na bieżąco z komentarzami posta kliknij 'powiadamiaj mnie'. Nigdy już nie zapomnisz o zadanym pytaniu:)

I jeszcze jedna prośba, uśmiechnij się :)