poniedziałek, 16 września 2013

Płukanka z liści maliny

Cześć :)

Pozdrawiam Was z wyspy zwanej łóżkiem otoczonej morzem zużytych chusteczek - jestem chora. Nie wiem gdzie tak się załatwiłam. A może wiem? Jedno przejście w sandałkach w deszczu, do tego klimatyzacja i przeciąg w pracy i ciągłe 'zimno mi'? To może być to. Przez weekend miałam ochotę umrzeć. Zatoki nigdy mnie tak nie bolały (nigdy wcześniej mnie nie bolały), a do tego doszła chrypa.

Przetestowałam płukankę z liści maliny zmodyfikowanym sposobem znalezionym u Eter. Nie wiązałam z nią wielkich nadziei. Wyszłam z założenia "co może dać mi płukanka, jest z a krótko na włosach".

Dlaczego testuję?
Liście maliny używane były chętnie przez wieśniaczki, jako że mają działanie dezynfekujące i normalizujące. Te właściwości zawdzięczają zawartości pewnej ilości kwasów, przez co sporządzona z nich płukanka przyczynia się do szybkiego odbudowania ochronnej powłoki kwasowej włosa.[źródło]

Składniki i niezbędny ekwipunek :D
- 35 liści malin
- litr wody
- garnek
- palnik
- lejek
- butelka 2l
- mieszadło, np duża drewniana łycha

Wykonanie:
Liście wkładamy do garnka, zalewamy wodą, wstawiamy na palnik, liście dokładnie zanurzamy za pomocą łyżki, doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy jeszcze z 10-15min co jakiś czas mieszając. Powinniśmy otrzymać płyn w kolorze brązu (kolor może wyjść rożny i jest to zależne od odmiany krzewu, stopnia ususzenia liścia - im bardziej suchy tym ciemniejszy wyjdzie, proporcji liście-woda i od czasu gotowania). Studzimy. Wyciągamy liście i wyciskamy z nich resztki płynu. Z 35liści zostaje mi garść. Przelewamy płyn do butelki - ja zawsze za pomocą lejka, inaczej wszystko wyleje. Dopełniam butelkę przegotowaną wodą (możemy też po prostu zagotować liście w 2 litrach wody). Gotowe :) Taką butelkę zabieram do łazienki i starcza mi na 2-3mycia (nie można długo trzymać bo się popsuje)


Zapach:
Dla mnie śmierdzi czerwoną herbata, czyli wymiocinami. Nienawidzę tego zapachu!! Im bardziej zwiędłe/ususzone liście, tym zapach jest mniej odczuwalny.

Działanie:
Nie widzę żadnego. Albo nie widzę żadnego spektakularnego, innego niż np. po płukance octowej.

Podsumowanie:
+ ciekawa alernatywa sezonowa
+ kolejna naturalna metoda pielęgnacji

- świeże liście tylko w sezonie
- śmierdzi
- wytrzymuje krócej niż płukanka octoowa
- efekty przeciętne, za tyle starań oczekiwałabym czegoś więcej.


Moim punktem odniesienia będzie dostępna, sprawdzona płukanka octowa lub zimna woda, a więc wynik.... 1:0 dla płukanki octowej

Czy wykonam ponownie? Tak, ale tylko z suszonych liści. Jeśli ten sposób mi się nie spodoba to nie będę używać maliny do płukanki. Wiele jeszcze przede mną :)

____________________________________________________________________________

Wierzycie w moc płukanek? Jakie lubicie najbardziej? 

Pozdrawiam
A.

37 komentarzy:

  1. Najlepszą płukanką jaką stosowałam jest lniana. Jednak płukanka nie jest dla mnie niezbędna w pielęgnacji, zdecydowanie bardziej wierzę w działanie masek i odżywek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo :) Testuję, żeby przetestować i nie mieć sobie nic do zarzucenia na starość :D Opiszę 5-10 płukanek i zobaczę jakie będą efekty.

      Usuń
  2. chyba wyprubuje :D jeszcze za oknem mam krzaczki malin :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro masz to zerwij i zobacz ;) Ja oberwałam krzaczki teściowej - powiedziała, że jak mam ochote na coś z ogrodu to mam brac :P

      Usuń
  3. Kocham lnianą, cytrynową i octową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lniana <3 octowa<3 a cytryny nie chce bo mi rozjaśni włoski a tego nie chce :)

      Usuń
  4. Nie stosowałam :) szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co włosy to opinia ;) Może na Twoich prostych spisze się lepiej :)

      Usuń
  5. Nie stosowalam, trza sie za szuszonymi liscmi rozejrzec ;) Moja ulubiona to lniana, w zasadzie uzywam po kazdym myciu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaa i oczywiscie szybkiego powrotu do zdrowia zycze :)!

      Usuń
    2. Dziękuję ;) Już nawet zdrowa jestem. Na lnianą co mycie jestem za leniwa niestety :(

      Usuń
  6. nie słyszałam o takiej płukance, a octową lubię i także stosuję;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bardzo lubię octową:)

      Usuń
    2. Octowa to taki uniwersalny hit, prawda? Nie znam osoby która jej nie lubi

      Usuń
  7. Kuruj się kochana szybciutko :)

    Jak to być mogło, że jeszcze nie miałam Cię w obserwowanych? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak mogłaś?? :P To Skąd wiedziałaś o nowych postach?

      Usuń
  8. szkoda, że nie zadziałała, chciałam wypróbować :) ja czasem stosuję płukankę z szałwii


    Zapraszam na rozdanie, jeśli masz ochotę :) trwa tylko do jutra
    http://psychodelax3.blogspot.com/2013/08/pierwsze-rozdanie-imieninowe.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rozprostowanie mnie nie kusi. Wolę swój naturalny skręt. teraz jak się widzę w prostych to sie zastanawiam jak mogłam taka ulizana chodzić :D

      Usuń
  9. ja nie przepadam za płukankami, ale będę się próbowała do nich przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie postanowiłam zrobić sobie taki mały cykl i zobaczyć co płukanki mogą zdziałać :)

      Usuń
  10. niezłe, ale nie mam dostępu do świeżych liści malin...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak z suszonymi (pewnie jest prawdopodobieństwo przyciemnienia) ale na pewno bedzie mniej smierdziec!

      Usuń
  11. Na emulgatorze SLP można robić też odżywki do włosów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie kus bo wejde na zsk i z emulgatora zrobie zakupy za 100zl :P

      Usuń
  12. Nie kusi mnie jakoś ta płukanka.
    Po tej z liści lipy boję się, że ta również może specyficznie ,,obkleić'' moje włosy ;x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz się tego obawiac. Lniana i z lipy mają włąśnie to do siebie - taki śluz, glutek. Tu mamy wodę. Śmierdzącą, ale tylko wodę.

      Usuń
  13. przez ostatnie miesiące żadna płukanka na moich włosach nie zawitała....;o

    OdpowiedzUsuń
  14. ja mam płukankę z malin z yves rocher dla mnie osobiście to bardziej gadżet niż potrzebna rzecz obłędnie pachnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też ją mam :) fajnie wygładza i nabłyszcza moje włosy :)

      Usuń
    2. Kupię:) ale właśnie jako gadzet, dla przetestowania, żeby odhaczyć w wishliście. Po niej oczekuję zapachu. Reszta będzie miłym dodatkiem :)

      Usuń
  15. Ja już na zawsze będę oddana płukance pokrzywowej do włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie stosowałam żadnych płukanek, troche za leniwa na to jestem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym miała co mycie robic płukankę lnianą to też bym skapitulowała. Ale wlanie octu jabłkowego do przegotowanej wody jest jeszcze w mojej mocy, a jestem mega leniem :D

      Usuń
  17. Pierwsze słyszę o takiej płukance, nigdy jej nie wykonywałam.
    Ale cóż, smród jakkoś mnie do tego nie zachęca :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że z suszonymi liśćmi będzie mniej smrodu. bardziej jak herbatka ;)

      Usuń

Dziękuję za komentarz :)

Chcąc być na bieżąco z komentarzami posta kliknij 'powiadamiaj mnie'. Nigdy już nie zapomnisz o zadanym pytaniu:)

I jeszcze jedna prośba, uśmiechnij się :)