środa, 2 października 2013

Miało wyjść pięknie, a wyszo jak zwykle...

Hej :)

Dziś 1 października, początek roku akademickiego. Nie widziałam się ze znajomymi 3 miesiące, więc na rozpoczęcie chciałam wyglądać ładnie. Głównym atutem miały być oczywiście piękne loki. Użyłam moich sprawdzonych KWC, ale niestety nie wzięłam pod uwagę jednej całkiem istotnej rzeczy. Zobaczcie listę kosmetyków i znajdźcie wspólny mianownik

1. mgiełka malinowo-aloesowa
2. olej z pestek winogron
3. emulgacja oleju odżywką Isaną z bawełnąi aloesem
4. mycie balsamem Mrs. Potter's do włosów farbowanych
5. maska Alterra granat i aloes z 10 kroplami keratyny, 10 kroplami aloesu, 5 kroplami D-panthenolu i 5 kroplami kwasu hialuronowego i sporą ilością bhringraju (bo takich ziołach skręt jest zdefiniowany, o czym mogłyście przeczytać tu) + łyżeczka oleju z pestek winogron
6. płukanka octowo-aloesowa

Aloes, aloes wszędzie. Nie zwróciłam na to całkowicie uwagi. Chciałam zużyć mgiełkę i odżywkę. Alterra z dodatkowym aloesem dawała piękne, nawilżone, miękkie loki. Płukanka to taki nowy wynalazek, bo chcę zużyć sok z aloesu.

Taka dawka aloesu skończyła się przepięknym puchem. A siostra pisała u siebie na blogu 'aloes fajne efekty, ale nie co mycie'. Młodsza siostra oczywiście mądrzejsza i zrobiła sobie takie aloesowe combo. Mimo wszystko doceniam ten eksperyment (tylko szkoda, ze zachciało mi się eksperymentować akurat wczoraj), bo widzę, jak moje włosy się  zmieniają, jak porowatość się zmienia i nie chłoną wszystkiego jak gąbka, bo już nie są aż tak porowate.

Mam owszem 4 rulony, ale przykryte warstwa puchu, więc nikt nie zauważy. Zamiast pięknych loków pójdę w koku :)




Skręt marzeń to to nie jest :P a stylizowałam jak zwykle. Do pewnego momentu miałam nadzieję, że będą niskie fale, ale chciałam dosuszyć włosy suszarką i im więcej suszyłam, tym było gorzej.

P.S. Ostatnio zauważyłam, że robię zdjęcia w piżamie :D
_____________________________________________________________________________

Z aloesu nigdy nie zrezygnuję, ale już nie będę używać w takich ilościach :D A wy lubicie aloes, czy jesteście zwolenniczkami gliceryny?

Pozdrawiam
A.

13 komentarzy:

  1. ostatnio też aloes dodaję gdzie się da:) mój ostatni psikacz do włosów był chyba za bogaty, następnym razem bardziej go rozcieńczę bo w początkowej fazie lekko się lepił, ale jak już się wchłonął to włosy były ok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dodałam i tak wyszłam :D Zawsze rozcieńczam minimum pół na pół z wodą.
      A co do maseczek to juz jest z tym lepiej niz kiedyś :)

      Usuń
  2. Nie zauważyłabym, że to piżama, gdybyś się nie przyznała. :) Też mam za sobą dzisiaj nieudany eksperyment (ale nikt nie widzi).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takie pastele nosze tylko do łóżka :) A co zrobiłaś?

      Usuń
    2. usiłowałam zastąpić mycie płukanką i włosy wyglądają gorzej niź "przed" :)

      Usuń
  3. Aloesik aloesik ;) Ja też często lubię przedobrzyć, jak chcę mieć ładne włosy, dlatego teraz zawsze stawiam na mój pewniak: mycie hippem, alterrę z granatem+keratyna+troszkę oleju, płukanka lniana i męski żel isana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie mam takiego pewniaka jeszcze. Ale dąże do posiadana w szafce tylko KWC :)

      Usuń
  4. Aloes, aloes :)
    ładna piżamka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. moje włosy lubią i aloes i glicerynę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. No wiem, ale tu wyszło zupełnie przypadkowo. Nie pomyślałam, że czego nie nałoże , tam aloes

      Usuń

Dziękuję za komentarz :)

Chcąc być na bieżąco z komentarzami posta kliknij 'powiadamiaj mnie'. Nigdy już nie zapomnisz o zadanym pytaniu:)

I jeszcze jedna prośba, uśmiechnij się :)